czwartek, 29 grudnia 2011

Rozdział 4: "Who you really are?"


Już po samym stukocie butów było słychać dobrą akustykę pomieszczenia. Usiałyśmy obok siebie na ustawionych krzesłach. Po chwili na salę wszedł Liam i zaczął się szept jego wielbicielek. Znaczy, oczywiście, byłam fanką wszystkich z 1D, ale Liam… jakoś mnie do niego nie ciągnęło, jak z resztą Devonne, która „gardziła nim, bo miał najwięcej solówek, a Niall prawie wcale”.
- Cześć, jestem Liam Payne, a to wasza pierwsza lekcja śpiewu. Jako grupa będziecie zawsze w tym samym składzie, więc przedstawmy się sobie… Śpiewająco. Każdy musi powiedzieć swoje imię, wiek, wysokość głosu i zaśpiewać fragment piosenki, która wg. niego go opisuje. Może zacznijmy od tyłu. Proszę, wyjdź na środek.
Wtedy zobaczyłam Collin’a, a on patrzył swoimi brązowymi oczami prosto na Devonne…
- Jestem Collin i mam 15 lat. Śpiewam tenorem i to idzie jakoś tak… „do you live, do you die, do you bleed for the fantasy? In your mind, through your eyes, do you see, it’s the fantasy!” – zaśpiewał prawie idealnie fragment piosenki The Fantasy zespołu 30 Seconds To Mars. Wszyscy zaklaskali, a Liam pokiwał głową z aprobatą. Później zaśpiewało jeszcze kilka osób i przyszła kolej na mnie.
- Cześć. Umm… jestem Margaret, 13 lat. Moja skala to alt… I nie, żebym chciała się podlizać, ale… „let us die yough or let us live forever, we don’t have the power, but we never say never…” – wyśpiewałam i usiadłam na miejsce. Po mnie Devonne zaprezentowała fragment “Not Enough” Avril Lavigne.
- Okej, a więc już się znamy. Nie chcę was męczyć jakimiś rzeczami z kosmosu, bo tu nie o to chodzi, ale pobawimy się jak w serialu „Glee”. No wiecie, nauczyciel rzuca temat, a na następnych zajęciach, kto chce, prezentuje swoją „pracę”. I tak myślałem, myślałem… I wymyśliłem – spojrzał po nas. – Interpretacja piosenki swojego idola. I nie może to być, niestety, zespół.
Cholera. 1D i 30STM odpadają. One Republic też. Widzę uśmiech Devonne, ona pewnie zaśpiewa Avril, ma do tego głos. A ja? Westchnęłam, a gdy Liam kazał nam się zbierać wyszłam pierwsza, a za mną pobiegła Dev:
- Co się stało?
- Eh, nic. Idziemy na lunch. Teraz półgodzinna przerwa – uśmiechnęłam się do niej.
- McDonald’s? – wyszczerzyła się.
- Oh, jak ty mnie dobrze znasz! – objęłam ją ramieniem, a potem zjechałyśmy na dół i poszłyśmy do wymienionej restauracji. Większość osób z naszej grupy tanecznej tam była, w tym Bridget. Po zamówieniu jedzenia przysiadłyśmy się do niej.
- Czego? – spytała, czytając jakiś magazyn i jedząc frytki.
- Co teraz masz? – spytałam.
- To coś o „fani, praso, chcę prywatności” z Louis’em – wywróciła oczami.
- My mamy chyba podstawę na scenie, prawda, Dev? – spojrzałam na nieobecną twarz przyjaciółki, a następnie w stronę, w którą patrzy. No tak. Do McDonald’s weszli Niall i Louis:
- Przecież byłaś na niego zła – powiedziałam jej po polsku, żeby Bridget nie zrozumiała.
- Zła? Poirytowana brakiem podrywu, ale nie zła – spojrzała na mnie. Po chwili zauważyłam, że Niall pokazuje w naszą stronę, a Lou nam macha. Przysiadają się.
- Harold wywiązał się z zadania? – parsknął śmiechem Niall za to dostał pstryczka w ucho od Louis’a.
- Ee… Yy… No tak – mruknęłam. Totalnie olałam powiedzenie Dev o wieczorze!
- Dobrze, bo Devonne, Nina, Bridget i Danielle też przyjdą, prawda? – uniósł brew Louis.
- Na mnie nie licz – mruknęła Horan.
- Ciebie też zaprosili? – spojrzałam na Dev.
- Miałam ci powiedzieć później – wyszeptała.
- Tak, ja tobie też – uśmiechnęłam się. Bridget skończyła swoje frytki i bez pożegnania wyszła. Spojrzałam to na Niallera, to na Dev. Wpatrzeni w siebie. Ah, ci romantycy. Dźgnęłam Lou w brzuch dłonią, a ten zgiął się w pół.
- Ojej, przepraszam, ale musimy iść do toalety. Chyba Louis się źle poczuł – powiedziałam do nich i pociągnęłam Tomlinsona do toalety(taka, w której umywalki są dla wszystkich, a potem są rozwidlenia dla płci).
- Auaa, po co to zrobiłaś?! – pomasował sobie brzuch.
- Cichoo! – uciszyłam go, patrząc na nasz stolik zza drzwi WC. Niall poczęstował Devonne frytkami, powiedział jej coś na ucho, ona jemu i zaczęli się śmiać, a potem moja BFF poprawiła mu włosy. Odwróciłam wzrok z powrotem na Lou. – Dlatego! – pokazałam mu to, co sama widziałam. – Słodkie, prawda?
- Borsuk wpadł po uszy – uśmiechnął się. Znowu był tym dojrzałym mężczyzną z lekcji tańca.
- Louis… - zaczęłam po krótkiej chwili ciszy. – Kim ty naprawdę jesteś? Tym krejzolem z Video Diaries, czy… tym kimś z lekcji tańca? – spojrzałam mu w oczy, ale wtedy ktoś wszedł do toalety i męski Lou prysł. Spojrzałam na zegarek i uświadamiam sobie, że mamy 10 minut do następnych zajęć, więc wróciłam nonszalanckim krokiem do stolika. Niall obejmował ramieniem moją BFF, ale gdy mnie zobaczył, usiadł prosto z dłońmi na stoliku.
- Musimy iść, zaraz mamy lekcje – powiedziałam, a Dev kiwnęła głową, pożegnałyśmy się z Niall’em i wyszłyśmy.
- Więc „your dream come true”. Poczochrałaś jego włosy – zaśmiałam się.
- Są takie gęste, tak jak myślałam! – ucieszyła się. – Okej, dobra, to może tylko zwykła uprzejmość.
- Kochanie, Louis powiedział, że „borsuk wpadł po uszy” – zamrugałam. – To nie jest uprzejmość. To kiełkująca miłość od pierwszego wejrzenia.
- Kochana jesteś – uściskała mnie.

"Devonne" kochana, z dedykacją dla ciebie
Nie ma to jak nasze myślenie nad piosenką dla ciebie, hah ;) I pamiętaj pani Horan, "Louis to zawsze dobra wymówka!" :D

5 komentarzy:

  1. Krótkie, ale słodkie i interesujące. Czekam na dalszy rozwój akcji ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny!!! dotknąć włosy Nialla, marzenie :D czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. heh fajne ;p noo ale ona ma być z Harrym bo coś tam z Louisem sie zagęszcza chyba... chociaż może to tylko moje wrażenie ;p
    zapraszam - never-lose-yourself.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny, ale maaało, czuje niedosyt !
    szybko dawaj następny i by było duuużo akcji !! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. huh super,troszkę krótkie al :33 ja chce nexta
    i chyba sobie myślę,że może być z Lou to byłaby fana parka <3

    OdpowiedzUsuń