środa, 25 stycznia 2012

Rozdział 14: "New home"

Minęły dwa tygodnie. Z Pawłem zaśpiewałam piosenkę A Place For Us wykonywaną przez Leigh Nash i Tyler’a James’a. Konkurs tańca wygrała – no jakże by inaczej – Monika. Okazało się, że będzie mieszkać dosłownie obok naszego nowego domu w Chislehurst. No, właściwie domu One Direction, ale jednak. Obóz się skończył, ale trudno było mi się pożegnać z Niną, która mimo wszystko wróciła do Szkocji, do swojego taty, ale Liam stwierdził, że i tak będzie ją odwiedzał, a ona jego. On i Zayn powoli zaczęli znowu się przyjaźnić, głównie z powodu tego, że Malik po prostu był oczarowany Monią i cały czas gadał, jaka to ona jest wspaniała i jak się cieszy, że ją poznał(i wzajemnie!). Po tygodniu znajomości i kilku randkach pochwaliła się, że ją pocałował. Cieszyłam się razem z nią, ale mimo wszystko nie mówili nic fanom, było jeszcze zbyt świeżo po aferze z Niną i Liam’em. Po za tym musiałam pożegnać Pawła…
- To co, widzimy się ostatni raz?
- Przecież masz mojego skajpaja – zaśmiałam się.
- Wiesz co mam na myśli.
- Oj wiem! – powiedziałam i mocno go uściskałam.
- Będę tęsknił, wiesz o tym? – powiedział, patrząc mi w oczy.
- Nie próbuj – odsunęłam go na odległość ramienia. – Jesteś naprawdę wspaniałym przyjacielem – uśmiechnęłam się.
- Naprawdę nie mogę…? – spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, a ja wywróciłam oczami i popukałam się palcem w policzek. Pocałował go, a mnie to zupełnie nie ruszyło. Brak chemii, czysta przyjaźń. Jeszcze raz się uściskaliśmy i z całym zestawem walizek wyszedł z hotelu i wsiadł do auta swojego wujka, a ojca Collin’a, który miał go zawieźć na lotnisko.
Z Bridget w sumie się nie żegnałyśmy, bo miała przyjeżdżać raz na tydzień – podobno powkurzać swojego braciszka, ale ja i tak wiedziałam, że chodzi o Louis’a.
Nasze wszystkie rzeczy – moje, Devonne i chłopaków – miała wziąć limuzyna. Oczywiście było tego tyle, że zajmowało prawie całą jej długość, więc cisnęliśmy się w 7 osób na jej końcu, ja pomiędzy Niall’em a Liam’em, bo wsiadaliśmy „na odpierdol”, że tak powiem.
Gdy szofer się zatrzymał wszyscy wypadli z limuzyny i odetchnęli świeżym powietrzem.
- No dobra, bądźmy dżentelmenami i pomóżmy paniom z ich walizkami – wyszczerzył się Zayn, a ja parsknęłam śmiechem. Wzięłam swoją torbę, którą zawsze nosiłam przy sobie i gitarę w pokrowcu.
- Ej, a który to dom?
- Ten oo! – wskazał Louis miejsce ze mną. Odwróciłam się i oniemiałam. Przede mną stała ogromna, piętrowa willa z basenem. Prawie upuściłam instrument trzymany w ręku. I wokoło zero fanek, cisza i spokój.
- Wow – powiedziałam w końcu, a Lou otworzył bramę, a następnie drzwi. Przedpokój był skromny, lustro, wieszak na kurtki, półka na buty.
- Oprowadzę was – zaoferował się Liam.
- Ale won od mojego pokoju! – pstryknął go w ucho Harry. – Ja sam chcę się nim pochwalić – wyszczerzył się i śmiesznie poruszył brwiami, patrząc na mnie i z kilkoma torbami wszedł po schodach na górę.
Payne pokazał nam przeogromny salon, gdzie podobno spędzali dużo czasu. Był tam telewizor plazmowy, piłkarzyki, kilka stacji do gier, duża kanapa, dwa fotele i stolik do kawy. Wszystko w tonie beżowo-kakaowo-kremowym. Z salonu było wejście na kuchnio-jadalnię, z nowoczesnym sprzętem.
- Ale jak Harry gotuje to ostrzegam, nie warto nawet próbować mu przeszkadzać – spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam.
- Taa, jak ja gotuję ta sama zasada – powiedziałam. Jeśli chodziło o dolną część apartamentu to mieli również małe studio nagraniowe, a z salonu były drzwi na patio z basenem, który teraz, z powodu dość niskiej temperatury był przykryty.
Potem poszliśmy na górę, gdzie czekał nas korytarz z rzędem drzwi i napisami na nich:
Liam’s Room
Zayn Jawaad Malik
Niall

Louis Boo Bear (Harry skreślił jego imię i to dopisał, poznałam po piśmie)
Harry’s Room

I dwa ostatnie, z chyba najświeższym i najładniejszym, bo kaligraficznym napisem:
Margaret’s Room
Devonne’s Room

- A ostatnia sypialnia, czyli pokój gościnny, będzie dla twoich rodziców, bo mają przyjechać, co nie? No to ona jest na dole, prawie nie używana, to ten pokój obok studia. No to tyle. Chłopaki pewnie wam zanieśli rzeczy już na górę, także rozgośćcie się. Aha, no i macie wspólną łazienkę, bo są cztery: jedna wasza, druga moja, Zayn’a i Niall’a, trzecia Harry’ego i Louis’a, a czwarta do gościnnego. To tyle – ostatni raz rzucił nam firmowy uśmiech i zostawił nas pod drzwiami naszych pokoi.
- Okej, otwieramy na trzy? – spojrzałam na przyjaciółkę zaciskając dłoń na klamce mojego pokoju, a ona uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
- Raz…
- Dwa…
- Trzy! – powiedziałyśmy i otworzyłyśmy drzwi.
Weszłam do mojego nowego pokoju. (TUTAJ wygląd). Miał beżowe ściany i drewnianą podłogę. Obok wielkiego i zapewne miękkiego łóżka był rozłożony dość spory dywanik. Nad łóżkiem była półka na książki, a obok niego szafka nocna. Naprzeciwko stała komoda, a na niej dwie puste ramki na zdjęcia i trzecia, którą wzięłam w dłoń i przyjrzałam się. Moje zdjęcie z Harry’m, które zrobiłam sobie z nim na któryś z zajęć. Uśmiechnęłam się i odstawiłam ramkę na miejsce. Obok komody był jakby mały zakręt i znalazłam się w części „do nauki”. Było tam biurko z podobnego drewna jak szafka nocna i komoda, jasne krzesło na kółkach, a na środku tej części stały wszystkie moje torby. Zauważyłam, że na jednej ścianie wisi transparent z napisem „WELCOME HOME” i wyszczerzyłam się do siebie jak głupia. Obok toaletki z wielkim lustrem były drzwi. Otworzyłam je i znalazłam się w łazience z ogromną wanną. Naprzeciwko mojego wejścia było zapewne wejście Devonne. „To dlatego była taka duża przerwa między niektórymi drzwiami do sypialni” – pomyślałam mimowolnie. Zamknęłam się na klucz od środka, bo musiałam skorzystać z toalety. Zauważyłam, że drzwi od strony Devonne też kliknęły, zamykając się. Sprytne i użyteczne. Gdy myłam ręce usłyszałam, że moja przyjaciółka próbuje otworzyć drzwi, a nie może. Wytarłam ręce o ręcznik, który wisiał przy umywalce i otworzyłam je.
- Jak ty to zrobiłaś? – spytała.
- Nie wiem, tak już było – wzruszyłam ramionami.
- Chcesz zobaczyć mój pokój? – spytała. – Jest nieziemski! – dodała i przeprowadziła mnie przez łazienkę do jej pokoju. Był prawie jak bliźniak mojego, ale był w różnych odcieniach bieli i błękitu, a mój bieli i brązu.
- Tu jest przepięknie – uśmiechnęłam się.
- No wiem. W końcu mam własny i osobisty pokój! – ucieszyła się. No tak, ona nie była, tak jak ja, jedynaczką. Miała 11-letnią siostrę, Maję, która była po prostu damską wersją zabawnego Louis’a i musiała z nią dzielić pokój. – To twoi rodzice kiedy przywiozą ci rzeczy? Jutro, jak przylecą?
- Nie, dopiero po „wielkim teście mamy”. Drobnostka, przecież znasz chłopaków – wyszczerzyłam się i obie zaczęłyśmy się śmiać. Tak, to będzie ciekawy tydzień…
- No ale na razie cieszmy się wolnością – żachnęła się. – Reszta moich rzeczy przyleci jutro, bo mama już wysłała. A Majka się cieszyła jak głupia, że będzie mieć swój pokój.
- Taa, wyobrażam to sobie – znowu śmiałyśmy się jak głupie, dopóki do pokoju nie wparował Zayn.
- Vas Happenin’?! Ej, wiecie kiedy przyjeżdża Monika? – spytał nas.
- Primo, myślałam, że wiesz, że do pokoju dziewczyn się PUKA – powiedziałam. – Sekundo, to twoja dziewczyna, a ty nie wiesz? – parsknęłam śmiechem.
- No wiem że jutro, ale o której godzinie? Bo chcę jej zrobić wjazd na chatę – wyszczerzył się.
- Ja już widzę te twoje wjazdy na chatę… Ale tym razem nie wkładaj tych bokse… - zatkał mi usta dłonią, patrząc na Devonne, a ja go odepchnęłam i dałam mu po łapie.
- Dobra, w każdym razie jak wy nie wiecie, to Liam na pewno wie, on wie wszystko. Sayo Nara! – zasalutował i wyszedł z pokoju.
- O ile zakład, że u ciebie w pokoju już siedzi Louis? – spojrzała na mnie przyjaciółka.
- Nie zakładam się, ja to wiem. Idę, zrobię wjazd na pokój Haroldowi.
- Jesteś pewna? Wiesz, on lubi chodzić nago…
- A co ja, nagiego faceta nie widziałam?
- Eee… no mam nadzieję, że oprócz przyrody w 4 klasie to nie.
Po tym zdaniu po prostu myślałam, że się posikamy ze śmiechu. Położyłyśmy się na podłogę i łzy nam ciekły po policzkach, a my miałyśmy ubaw jak dwulatki. W dodatku ktoś zapukał do pokoju, a Dev krzyknęła przez śmiech OTWARTE, ale po polsku, więc pewnie nikt nie jarzył o co kaman. Ale nie, to był Niall, który patrzył na nas jak na wariatki. Pomógł nam obu wstać, a my zaczęłyśmy sobie ocierać łzy śmiechu z twarzy i normalnie oddychać.
- Do… dobra, ja idę gołąbeczki – zacmokałam w powietrze, wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Tak jak planowałam, poszłam do pokoju Hazzy. Miał inne ułożenie niż pokoje mój i Devonne, ponieważ był bardziej… no cóż, męski i poobklejany plakatami Coldplay. Wow, on na serio ich uwielbiał.
Siedział przy swoim laptopie i miał słuchawki na uszach. Podeszłam na tyle blisko, żeby zauważyć, że puścił na jednej karcie Paradise (jak bardzo ostatnio pokochałam tą piosenkę? Nie da się opisać słowami!), a na drugiej tweetował do fanów. Ooow, to było aż ZA słodkie. Podeszłam bliżej, objęłam go ramionami za szyję i pocałowałam w policzek, a on zdjął słuchawki i odłożył je na bok. Odwrócił się, objął mnie w talii i posadził sobie na kolanach:
- No to potweetujemy – wyszczerzył się.
Sitting with @MargaaStyles in my room. She’s on my knees, I cuddle and kiss her. I love you babe xo
(Siedzę z @MargaaStyles w moim pokoju. Siedzi mi na kolanach, ja ją przytulam i całuję. Kocham cię kochanie xo)

-  Nie zrobiłeś tego – spojrzałam mu w oczy zszokowana, bo na kolanach siedziałam bokiem do jego twarzy.
- A i owszem, zrobiłem – musnął palcem moją dolną wargę.
- Dobra, to teraz ja wchodzę na Twittera, zobaczymy, co do mnie piszą twoje fanki.
- A ty nią nie jesteś? – uniósł brew, podczas gdy ja klikałam przy jego koncie „log out”.
- Ja to jestem Directioner kochanie, ja mam świra.
- The word is dedicated… - uśmiechnął się, cytując Louis’a, podczas gdy ja logowałam się na swoje konto. Kliknęłam na mentions. Pełno wyzwisk na mój temat, słowa „I hate you”. Ale mnie to jakoś nie ruszało, wiecie? Nigdy się nie przejmowałam, co ludzie o mnie myślą, ale postanowiłam jednak dać o sobie znać tym „moim antyfanom”.
@Harry_Styles says true. And I love you too. Oh, and haterz gonna hate by the way :)
(@Harry_Styles mówi prawdę. I też cię kocham. Aha no i „nienawidzący będą nienawidzić” ta w ogóle :))

- Dojechałaś – zaśmiał się, a ja się wylogowałam.
- Ej no chyba wyzywać ich nie będę. Tym bardziej, że podobno mam menagera – wyszczerzyłam się.
- No właśnie, miałem ci powiedzieć! Nagraj ze mną cover. W naszym studio, choćby zaraz – pokiwał się na krześle, a ja obejmując go za szyję razem z nim.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda? – parsknęłam śmiechem.
- Nie, serio. Cover czegokolwiek, jakiejkolwiek piosenki.
- Może po tej całej aferze z moją mamą, zgoda?
- Zgoda – powiedział i musnął wargami moją szyję. Potem zaczęliśmy się całować, najpierw delikatnie i słodko, po jednym całusku co chwila, ale w pewnym momencie stanęłam na palcach, żeby móc być jeszcze bliżej jego warg. Po chwili nasze języki już się poznawały, delikatnie się dotykając, a jego lekko chłodne dłonie wędrowały wzdłuż mojej szyi i talii. Lekko drżałam, gdy dotykał mojej nagiej skóry na karku, ale mimo wszystko było mi dobrze. Haterz gonna hate, a ja mam Harry’ego. I tylko tyle mi potrzeba do szczęścia.
Wieczorem rozpakowałam rzeczy, które miałam na obozie. Głównie ubrania i buty. Kilka książek, laptop, pamiętnik, który schowałam pod materacem, kosmetyki.
Wzięłam kąpiel w wannie, a potem przebrałam się w piżamę. Zeszłam na dół, bo chłopaki zamówili żarcie. Dla mnie przeogromna porcja frytek i cola, aż cud, że to w sobie pomieściłam. Po kolacji wznieśliśmy toast za jeszcze miesiąc wakacji, a potem wszyscy poszli do swoich pokoi.


Z dedykacją dla Moniczki, prosz bardzo, jesteś z Zaynoldem, haha ♥
Dooooooobra, kto się ze mną jara 1 minutowym "zwiastunem" I Should Have Kissed You? To jest po prostu... nie do opisania słowami, więc powiem jafskjgshafhajghhrjknfjshfs *___________*
Dzisiaj mam taką sprawę do was, żebyście polecali mojego bloga na swoich czy coś takiego, nie wymagam wiele, ale słówko, dwa by mi pomogło, naprawdę. I komentarz, jeśli czytasz, bo wtedy wiem, czy się podoba czy nie, to tyle ;)
 

@MargaaStyles

9 komentarzy:

  1. *____________________________________________________________________________* ZAYNOLD <3 zaisty rozdział zaisty :D piszuj szybko następny biacz :DD and piosenka *__________________________________________* mader of gat!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się jaram GFVHYYOVFIYVIKh *______* Piosenka będzie zajebiaszcza. ;d Rozdział też super, ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, widzę, że jaramy się piosenką "Paradise"? :D Zauważyłam, że wszyscy się nią jakoś tak specjalnie jarają, ale dobra ;)
    Rozdział świetny, no, ale to zapewne wiesz :D
    Dzisiaj nie mam weny, do pisania komentarzy, więc nie jebnę Ci jakiegoś wielkiego arcydzieła ♥
    Wiedz po prostu, że ten blog jest najlepszym jakim czytałam o One Direction i mam nadzieję, że kiedyś wydasz książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piosenka *___* uhm, nie moge sie doczekac kiedy razem bd nagrywać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak napiszesz wszystkie rozdziały to zrób z tego książke ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  6. I Zajebiste to jest !!! Przy okazji ja też się jaram minutowym zwiastunem !!! Ale jak go zapętlam to się piosenka robi cała <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Wera_LoveOneDirection26 stycznia 2012 21:46

    Veronique jeśli ona wyda książkę to ja jestem pewna że od razu po lecę do księgarni po nią :))

    OdpowiedzUsuń
  8. @Wera_LoveOneDirection - dobrze, dobrze ;) Ale uwierz mi, ja będę miała tę książkę pierwsza ♥

    Ach, patrzeć jak moja kochana Margaret, tworzy takie dzieła - bezcenne!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne!! kocham kocham kocham ;p
    no i popieram książkę kupie na bank :D

    http://never-lose-yourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń