poniedziałek, 9 stycznia 2012

Rozdział 7: "Oh, how I wish that was me..."

(Piosenka do tego rozdziału: One Direction - I Wish)


Następnego dnia rano obudziłam się, a nade mną stały Nina i Devonne i śpiewały „Happy Birthday To You”. Zaśmiałam się, wstałam i uściskałam je obie.
- A po zajęciach idziemy wybrać sukienkę, a potem mani, pedi… - wyliczała na palcach Devonne.
- A skąd ja na to kasę wezmę? – zaśmiałam się.
- Ode mnie – powiedziała Bridget. Ona się uśmiechała!
- Dajcie mi termometr, ktoś tu majaczy przez gorączkę! – powiedziała Nina, śmiejąc się.
- Ale naprawdę, to prezent. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin – powiedziała i poszła do łazienki.
Po niej poszłam ja i ubrałam przewiewną, białą tunikę na ramiączkach, a do tego sandały na koturnie i krótkie, jeansowe spodenki.. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam, czego zazwyczaj nie robię, ale na szczęście Nina wzięła na obóz prostownicę. Po śniadaniu z dziewczynami w drodze na taniec spotkałam Pawła.
- Hejoo! – przywitałam się z nim z uśmiechem.
- Wow, mamy jakieś święto? – zaśmiał się, patrząc na mnie od stóp do głów. – Żart, wszystkiego najlepszego – przytulił mnie, czego zazwyczaj nie robił. Miło. I wtedy zobaczyłam, że patrzy na nas Harry. Szybko odsunęłam się od chłopaka, ale Styles już szedł przed siebie ze wzrokiem wbitym w ziemię i rękami w kieszeniach spodni.
- Dzięki. A, i pójdę – powiedziałam.
- Że co? – zrobił oczy jak spodki.
- No bo kwiaty i zaproszenie to od ciebie, prawda? Nie znam tu nikogo innego o imieniu Paweł.
- Um… Wow. No to… fajnie. Przyjdę po ciebie o 7 – mrugnął do mnie, a ja się zaśmiałam. Każde z nas poszło w swoją stronę, bo on akurat miał zajęcia ze śpiewu.
- Wszystkiego najlepszego! – usłyszałam od Louis’a po zajęciach z tańca, gdy chciałam iść do szatni.
- Dzięki – uśmiechnęłam się, ale nie tak po prostu. To był wymuszony uśmiech. Po kilku sekundach przestałam i westchnęłam: – Słuchaj, Louis… Skoro macie z Harry’m na mnie wielkiego focha, to może powiecie chociaż, o co chodzi?
- My, focha? Niee, po prostu… Niespodziankę. Przyjdź na bal – odparł tajemniczo i poszedł do szatni, co i ja również zrobiłam. Po prysznicu i przebraniu się poszłam na gitarę, ale Harry również nie chciał mi zdradzić „niespodzianki”. Za to atmosfera się rozluźniła:
- A masz za to z kim iść na bal? – spytał.
- Mhm – mruknęłam. Nie chciałam z nim tego omawiać…
- Z Pawłem? – uniósł brew.
- Tak. Ale powiem ci, że to tylko dlatego, że ty tego nie zrobiłeś – pokazałam mu język.
- Ale gdybyś poszła ze mną, to stałabyś sobie pod ścianą. Bo my gramy – wyszczerzył się i zaczęliśmy lekcję.
Po zajęciach złapałam dziewczyny i razem wybrałyśmy mi sukienkę: czarną, z muślinu, ale z wszytą czarną, bawełnianą halką. Do tego bolerko z długim rękawem, czarne baleriny na koturnie i naszyjnik ze sztucznego starego złota. A potem tylko salon piękności: moje włosy zostały umyte i zakręcone w piękne, gęste loki, moje rzęsy były jeszcze dłuższe i grubsze niż zwykle. Paznokcie miałam pomalowane na czarno, jak zawsze. Do tego ten makijaż… W ogóle nie przypominałam siebie. Po trzech i pół godziny wróciłam do hotelu, włożyłam sukienkę i buty i czekałam na Pawła.
- Wyglądasz bosko. I mówię ci to ja – uśmiechnęła się Bridget.
- Kocham was dziewczyny! – powiedziałam i wszystkie przytuliłam. – O Boże, to będzie najlepsza noc w moim życiu… - przypomniałam sobie coś. Nie, druga najlepsza… Zaraz po tej, kiedy pocałował mnie Harry.
Po pół godzinie przyszedł po mnie Paweł. Miał na sobie smoking, a jego czarne włosy były w artystycznym nieładzie, ale bardziej na Damon’a z „Pamiętników Wampirów” niż Edwarda ze „Zmierzchu”.
- Wow, wampirzyco, tylko mnie nie ugryź – zaśmiał się i dał mi jakąś plakietkę.
- Co to?
- Przepustka. No wiesz, od dyrektora obozu. Wie o tym balu, ale jeśli coś nam się stanie, to nie na jego odpowiedzialność – zaśmiał się.
- Rozumiem… - schowałam obie plakietki do torebki. Paweł wziął mnie pod rękę i wyszliśmy z hotelu. Spokojnym krokiem szliśmy przez rynek, aż do restauracji, w której miał być bal. Tam Paweł pokazał nasze bilety i zostaliśmy wpuszczeni na rozkręcającą się imprezę. Zobaczyłam, że za sceną czekają na występ One Direction, więc powiedziałam Pawłowi, że muszę na chwilę iść.
Ochroniarz nie chciał mnie wpuścić, jednak gdy Niall powiedział, że jestem czysta, weszłam za scenę.
- Gdzie jest Harold? – spytałam oficjalnym tonem.
- Szykuje się na występ, jest w garderobie.
- Uhm… - mruknęłam. – No nic, udanego występu chłopaki – pomachałam im i wróciłam do Pawła, który stał przy stoisku z pączem. Z głośników sączyła się klubowa muzyka, więc zaczęliśmy szaleć na parkiecie. Po jakiejś godzinie repertuar zwolnił… Chcąc, nie chcąc przytuliliśmy się do siebie i kołysaliśmy w rytm Within Temptation – All I Need.
Zawiesiłam mu ręce na szyi, a on objął mnie w talii. Przy fragmencie „make my heart a better place” chłopak zbliżył swoje usta do moich, ale nie zdążył mnie pocałować, bo za plecami usłyszeliśmy jakąś nową melodię i głosy chłopaków z One Direction.
Tańczyliśmy dalej, ale z większym dystansem, bo wsłuchiwałam się w głos Harry’ego. Mniej-więcej w ¾ piosenki odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy, a on śpiewał jakby tylko dla mnie…:
„Cause I've got three little words, that I have always been dying to tell you…”
(“Bo mam trzy krótkie słowa, których zawsze bałem się ci powiedzieć…”)

- Przepraszam cię, Paweł – z powrotem wróciłam do mojego kolegi. – Przepraszam, że dawałam ci szansę. To się nie uda. Lubię cię, ale nie będę cię oszukiwać, nie wiem, czy uda mi się ciebie pokochać… Jeśli nie chcesz, nie będę cię na siłę trzymać w przyjaźni, ale… Chcę być z tobą szczera – powiedziałam tylko.
- Nie poddam się, wiesz o tym? – spojrzał mi w oczy. Pokiwałam głową i pocałowałam go w policzek:
- Zasługujesz na kogoś lepszego – szepnęłam mu na ucho. Pokręcił przecząco głową, spojrzał na mnie ze zdołowanym wyrazem twarzy i wyszedł. A chłopaki grali dalej…
„But I see you with him
Slow dancing
Tearing me apart, cause you don't see…
Whenever you kiss him
I'm breaking…”
(„I widzę ciebie z nim
Tańczących powoli
To mnie rozdziera na części, bo nie zauważasz, że…
Za każdym razem gdy go całujesz,
Ja jestem załamany…”)

I Styles nie zdążył zaśpiewać “Oh, how I wish…”, bo ja dosłownie wskoczyłam na scenę, uśmiechnęłam się i przytuliłam go:
- Nie musisz już sobie tego życzyć… Tylko powiedz te trzy słowa, które bałeś się powiedzieć… - wyszeptałam. Wszyscy na sali patrzyli tylko na nas:
- I love you, Margaret Mary Perry – powiedział do mikrofonu, szybko podał go Zayn’owi, a potem schylił się i mnie pocałował. Stanęłam na palcach, mimo iż miałam buty na obcasie i odwzajemniłam pocałunek, który pewnie jutro będzie we wszystkich plotkarskich gazetach. Ale nie dbałam o to. Na razie byłam tylko ja i Harry. Mój Harry…

Jak baaaaaaaardzo kocham ten rozdział nie da się opisać w słowa *-*
Z dedykacją dla wszystkich, którzy czytają, a w szczególności "Devonne", Veronique (@VeroniqueMalik), Moniki (@orangedirection)[która pojawi się już w następnym rozdziale ;)] i Żanety (@inndependentt) oraz Karoliny (@LouisBigCarrot)♥
+ FUCK YEAH, akcja PolandLovesOneDirection udana, Liam "Daddy Direction" Payne napisał, że przyjadą i że kochają Polskę! #PolishDirectioners , możemy czuć dumę :)

@MargaaStyles

8 komentarzy:

  1. Kiedy zaczęłam czytać rozdział, akurat przeczytałam, że piosenką do tego rozdziału jest "I Wish", której właśnie słuchałam. Dodatkowo ten moment, kiedy napisałaś fragment, wszystko mi się tak jakby składało. Czytałam go, a wtedy akurat kiedy słuchałam "I Wish" słyszałam ten fragment :D Może to naprawdę beznadziejne tłumaczę, ale nie jestem w tym najlepsza, haha :D
    Rozdział jest naprawdę świetny, strasznie słodki. Przez ten rozdział, u boku Harry'ego sobie nikogo innego nie wyobrażam. Wyobrażam sobie tylko ciebie i go ;)

    + Dziękuje za dedykację! Kochana jesteś! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny !! ♥ ale przeczuwam, ze jak teraz jest naprawde dobrze to w następnym cos się stanie : C

    OdpowiedzUsuń
  3. ajĆ i dziękuję za dedykację ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. czuje sie duuumna z haroldziny ♥ tez mi się ten rozdział podoba w końcu hazza się ogarną :D i dziękuję za dedykację ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper !
    Koocham to.
    I nie chce ,żeby teraz coś im przeszkodziło w miłości. ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wprost ocieka słodkością *-*
    I dziękuję za specjalną dedykację <3

    OdpowiedzUsuń
  7. awwwww jakie to słodkie <333 ;p serio super rozdział i fajnie, że w końcu jest ;p kocham to na maksa oni są tacy słodcy ;p;p ja chcę już następny!!!

    zapraszam do mnie http://never-lose-yourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww... to przeurocze! Jeszcze gdy napisałaś przy jakiej piosence oni tańczyli to ją ściągnęłam, bo jest niesamowita no i ją słuchałam do końca rozdziału i czytając i słuchając byłam jakby tam... W tym miejscu. Niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń