niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 24: "The Party"

- Nie, nie ma MOWY, żebym to na siebie włożył! – krzyczał z przymierzalni Cory. Pomagałam mu wybrać jakieś ciuchy na osiemnastkę Liam’a. Była sobota, 25 sierpnia, piękny, słoneczny dzień. Jeden z ostatnich w tym roku, znając brytyjską pogodę.
- Wcale nie wyglądasz pedalsko – powiedziałam, a on westchnął i wyszedł z przymierzalni w różowej bluzce polo.– No dobra, może trochę – wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem, a on zdjął i rzucił we mnie tą koszulką. – Chyba tylko Niall dobrze w takich wygląda. A ty powinieneś chodzić na siłownię – dźgnęłam go palcem w chudy brzuch.
Pokręcił z uśmiechem głową i włożył swoje ciuchy, a ja odwiesiłam różowe cacko na wieszak.
- Chodź może na lody – pociągnął mnie za rękę. Przy ludziach nie mogliśmy niestety tak sobie za rączkę chodzić, bo oficjalnie byłam dziewczyną Harry’ego. Staraliśmy się nie pokazywać w publicznych miejscach, ale paparazzi i tak coś tam mruczeli o romansie dziewczyny Styles’a. Zajebiście. Ale jakoś miałam to gdzieś. Nagrałam piosenkę z Justin’em Bieber’em jak chciał Paul, to wolno mi było zaszaleć.
- Może lepiej chodźmy do ciebie, co? – odparłam. – Pouczę cię grać na gitarze i… - nagle skręciliśmy w ślepą uliczkę, a Cory położył mi palec na ustach. Założył mi kosmyk włosów za ucho, popatrzył w oczy i pocałował. To było takie… inne. Z Harry’m od początku iskrzyło, a z Cory’m poznawałam się powoli, przez przyjaźń do… teraz. Czy to nie było moje marzenie od połowy 6 klasy?
- Ja też cię kocham, wiesz? Teraz wiem to na pewno – przejechał kciukiem po moim policzku, a ja przyciągnęłam go za koszulkę i pocałowałam namiętnie. Ruszałam do przodu. No i zobaczymy co ten przód mi przyniesie.
(perspektywa Harry’ego)
Szedłem właśnie z lodziarni naprzeciwko ulubionego sklepu Zayn’a i mijałem ślepą uliczkę, w której stały kontenery na śmieci, a wieczorami kręcili się dilerzy narkotyków. Stała tam jakaś para i się całowała. Przyjrzałem im się bliżej. Zaraz… Margaret? I ten cały… jak mu tam… Cody? Rory? Upuściłem trzymanego w ręce loda włoskiego i szybko stamtąd odszedłem. Kogo ja chciałem oszukać? Nigdy do siebie nie wrócimy. Ale to wcale nie znaczyło, że nie byłem wściekły. W końcu ja zgwałciłem Caroline dawno temu, a ona najpierw przespała się z moim najlepszym kumplem… a teraz jeszcze lizała się w ciemnych uliczkach?! I pomyśleć, że musiałem z nią żyć pod jednym dachem.
No cóż, ona żyła pod jednym dachem z ćpunem i gwałcicielem. Tak, myślicie, że dlaczego zawsze wyglądałem jak śpiący podczas X-Factor’a? Bo byłem na trawce. Na narkotykach zgwałciłem Caroline, nawet o tym nie pamiętając. Cholera, miałem problemy, tak?! Ale Louis kazał mi się ogarnąć i iść na odwyk. Jestem czysty od ponad roku. Teraz jednak miałem to w dupie i zadzwoniłem do numeru podpisanego jako „w razie nagłego wypadku”. Taaaak, trawka od Logan’a zawsze była najlepsza. Spotkaliśmy się jeszcze tego samego wieczora. Zapłaciłem mu dużą sumkę za towar i dyskretność. W domu zamknąłem się w pokoju, wyjąłem zakopane na dnie szafy bibułki i zrobiłem sobie grubego skręta. Witaj, stary przyjacielu – pomyślałem i zapaliłem, wciągając dym do płuc.
(perspektywa Margaret)
29 sierpnia 2012. I oto jesteśmy. Najbardziej ekskluzywna impreza w Wielkiej Brytanii, osiemnastka Liam’a Payne’a i Niall’a Horan’a. W naszym domu kręciło się mnóstwo ludzi, w większości sław.
- Tu jest zajebiście – powiedziała Żaneta, odgryzając chipsa. – A kiedy te mini-koncerty?
- Ciii! Niall wie tylko o Edzie! – syknęłam, ale uśmiechnęłam się. – Na żywo jesteś ładniejsza.
- To w necie byłam brzydka?
- Zamknij się bijaaacz – wyszczerzyłam się i ją przytuliłam.
- A gdzie twój chłopak? – spytała.
- Tam – pokazałam odruchowo w stronę Cory’ego gadającego z Devonne. Cholera. Ale co tam, i tak znała już prawdę. W sensie tą „oficjalną dla chłopaków”, jak i Monika.
- Czy wyjdę na desperatkę prosząc Harry’ego do tańca przy „Lego House”? – przegryzła wargę.
- Nie sądzę. On i tak ostatnio średnio w ogóle kojarzy, co się do niego mówi – mruknęłam.
(perspektywa Devonne)
- Gdzie ten Michael? – mruknęłam po raz setny tego wieczoru pod nosem, patrząc na zegarek. Impreza trwała już od godziny, a jego nadal nie było. Wyszłam przed dom i zobaczyłam, że idzie w jego stronę z jakimiś paczkami.
- No w końcu! – wzięłam od niego jedną paczkę, pociągnęłam go za rękę i podeszliśmy do Niall’a. Zrobiłam głęboki wdech, czekając na reakcję ich obojga. Michael już chciał się odezwać, kiedy zauważyłam, że oczy Niallera zaszły łzami i przytulił swojego brata. Zostawiłam ich samych. Pewnie chcieli sobie mnóstwo opowiedzieć. Podeszłam do Margaret rozmawiającej z jakąś dziewczyną.
- O, właśnie. Devonne, to Żaneta, Żaneta, to Devonne – przedstawiła nas sobie. A więc to była ta słynna Żaneta.
- Czy ja miałam zwidy czy Niall się przefarbował? – spytała mnie.
- Nie, to jego brat – wyjaśniłam.
- On ma brata bliźniaka? – zdziwiła się. – Ale i tak ciacho – popatrzyła w stronę Horanów.
- Ja mam zwidy czy widzę takiego jakby drugiego brata mego? – odparła trochę wstawiona Bridget.
- Tak, to Michael. Pewnie go nie pamiętasz, ale…
- MIKEEEE! – pobiegła do niego.
- Chyba jednak go pamięta – odparła Margaret, wzruszając ramionami, a ja spojrzałam na ustawioną w salonie scenę, na którą niespodziewanie wszedł sam Ed Sheeran, którego Margaret i chłopaki tak uwielbiali. No ale trzeba przyznać, teksty miał genialne. Zaczęły się pierwsze takty The A Team
(perspektywa Harry’ego)
Usłyszałem głos Ed’a siedząc w sypialni i robiąc sobie skręty na zapas. Spojrzałem na przewróconą ramkę na biurku i wziąłem ją do ręki. Na zdjęciu byliśmy ja i Margaret na plaży. Całowałem ją w policzek, a ona się słodko uśmiechała. Zdzira. Rzuciłem ramkę w kąt, a ona rozbiła się na kawałki. Zszedłem na dół i stanąłem pod sceną.
„The worst things in life come free to us
Cos we're just under the upperhand
And go mad for a couple of grams”

Śpiewał mój kumpel, patrząc prosto na mnie. Chyba tylko on potrafił wyczuć, kiedy byłem na haju. Zajebiście. Odwróciłem od niego wzrok i zatrzymałem się na Żanecie rozmawiającej z… dwoma Niall’ami. Wow, ten towar serio był dobry. Podszedłem do niej i pociągnąłem ją za rękę.
- Cześć Jeanette – wyszczerzyłem się, mówiąc z lekko francuskim akcentem.
- Harry – spojrzała mi w oczy, a potem się przytuliliśmy. Zacząłem wąchać jej włosy.
- C-co ty robisz? – odsunęła się ode mnie.
- Pachną Szałmą – powiedziałem, a Edward akurat skończył śpiewać. Wszyscy zaczęli klaskać, a on tylko pokazał na DJ’a Malik’a, a ten włączył podkład do „Lego House”.
- Zatańczysz? – spytała mnie.
- Jasne – wzruszyłem ramionami i zaczęliśmy tańczyć wolnego.
(perspektywa Margaret)
- No i wtedy miałam wyjść na wybieg i słyszę taki plusk. Schylam się, patrzę na buty… A tam miska z wodą do pedicure! – skończyła opowiadać anegdotkę Eleanor, a my się zaśmiałyśmy.
- Cholera, cholera, cholera… - mruczałam pod nosem, patrząc na zegarek.
- Co się stało? – zapytała Nina.
Siedziałyśmy wręcz jak królowe: narzeczona Louis’a, dziewczyny Liam’a, Zayn’a i Niall’a oraz była dziewczyna Harry’ego(chodź dla prasy obecna). Przesłodko. A ja się wkurzałam, że Justin’a do tej pory nie ma.
- Spokojnie, DJ Malik zaraz coś puści skocznego, przecież nie musi wystąpić zaraz po Eduardo – stwierdziła Monika. – A gdzież to się nasza Żancia podziewa?
- Mówiła, że na Lego House chce zatańczyć z Haroldem – wzruszyłam ramionami, a dziewczyny spojrzały na mnie jakbym kogoś zabiła. – No co? – ale zanim zdążyły mi odpowiedzieć podszedł do mnie Cory.
- Cześć dziewczyny – powiedział do nas. – Zatańczysz? – spytał, podając mi dłoń. Kiwnęłam głową i weszliśmy na parkiet, a potem zaczęliśmy tańczyć wolnego. Było miło, naprawdę. Dopóki nie usłyszałam znajomej melodii i wiadomości piosenkarza:
- To była próbka! – zaklaskał, a za nim ludzie z imprezy. - Oto piosenka napisana przez Margaret Perry i skomponowana przez nią oraz Liam’a Payne’a i Louis’a Tomlinson’a. Dziękuję wam ludzie, jest genialna. Zwłaszcza tobie, Margaret, za tak dojrzały tekst jak na twój wiek.
Odsunęłam się momentalnie od Cory’ego i podeszłam do Zayn’a, który był DJ’em.
- Co ty odwalasz?! – syknęłam.
- To prezent od Liam’a i Louis’a dla ciebie, przed trasą.
- Nie skończyłam pisać tej piosenki!
- A co z notatkami w pamiętniku…? – uniósł brew, szczerząc się, a ja mu dałam pstryczka w nos.
- Otaczają mnie kretyni… - wywróciłam oczami, mówiąc tonem Skazy z „Króla Lwa”.


No i jak obiecałam, tak jest... 20 komentarzy i rozdział! 
Z dedykacją dla Claudii (@CalaHoran), bo mnie tak męczyła, haha. I ogólnie dla osób, które nadal czytają, chodź mieszam niesamowicie, a z Hazzą to już w ogóle.
Kocham was! xx
@MargaaStyles

25 komentarzy:

  1. musiałam zaznaczyć wszystkie reakcje. zdecydowanie. ; )
    uwielbiam to opowiadanie.
    rozbroił mnie tekst "pachną szałmą"

    OdpowiedzUsuń
  2. NIENAWIDZĘ CIĘ ! XD DAWAJ MI MERRY !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty, ty, ty.! Mam nadzieję, że Margaret nie będzie z Cory'm! Błagaaam cieeee... Ale ogólnie to zajebiste jak zwykle :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaniemówiłam. . . Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super i dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. CORY -.- i jak mówiłam twój Harold mnie wkurza xd No i Ed! i w ogóle z tą piosenką ♥ awwww. I jest Michael. I ŻANCIA ♥ uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. huehue PACHNĄ SZAŁMĄ ♥ haha cuudowny <33 2 Horanów te towar wcale nie jest dobry Haroldzie XD

    OdpowiedzUsuń
  8. boże, kocham cię za to opowiadanie! ;)
    Will you marry me? ;D
    szybko dodawaj następny rozdział. :D
    czekam, z niecierpliwością. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. a niech ten Cory się wypcha -,- wracaj mi tu do Styles'a, Margaret :D ! @moraoned

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, niesamowity rozdział! Ale wolałabym aby Marga była z Harry'm niż z tym całym Cory'm.
    Zapraszam do mnie: http://wmyb-i-want-fly-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Harry Harry co z ciebie wyrośnie ;c czekam na kolejny ten super!

    OdpowiedzUsuń
  12. ZAJEBISTY. ale chcę Marry. :'( @hazzagang

    OdpowiedzUsuń
  13. ZARĄBISTY <3. Niech Hazza będzie z Margaret :c !

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajne ; D ale fajnie gdyby już wróciło Marry < 3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny ! jak zwykle ; D Czekam na następny <3

    @Kiniaaa15

    OdpowiedzUsuń
  16. Hazza i trawka.. no nieźle;p
    haha rozdział jest świetny;D
    czekam na kolejny;D <3

    OdpowiedzUsuń
  17. niegrzeczny harry ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. Hazza musi z nią być! :D
    a nie ten jakiś Cory. ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. super rozdział! ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. ja pieprze! ;D
    kocham twoje opowiadanie! ;D
    jest takie zajebistę. ;)
    najlepsze jakie czytałam. <3

    OdpowiedzUsuń
  21. jest już 20 kom. kiedy kolejny rozdział ? :D <3

    @Kiniaaa15

    OdpowiedzUsuń
  22. błagam cię ! margaret musi byc z harrym ! bo jaki jest dalszy sens tego opowiadania ? nijaki -.- taka prawda.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja tam widzę w tym sens . spokojnie wszystko będzie dobrze. ; ) Czytam Twoje opo odkąd dodałaś 22 rozdział ale nie mogłam coś komentować, nie wiem dlaczego ; ( . Zaintrygowałaś mnie .. *_________* informuj mnie o NN. @ScaredGirl_ . Zapraszam do mnie [ badboystory.blog.onet.pl ] ( to tylko jeden z blogów które piszę. ; P . hah. tak dla ścisłości. )

    OdpowiedzUsuń
  24. NASTĘPNY....I TO ZARAZ!! BO BĘDĘ PŁAKAĆ!! ;(
    :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaniedbałam trochę czytanie tych wszystkich blogów, i teraz to muszę wszystko nadrobić.
    Rozdział jest cudowny, wspaniały, jak każdy. Szczerze mówiąc, lubię to całe zamieszanie, jeśli chodzi o Ciebie i Harry'ego, ale serce łamie mi się na kawałki, gdy to czytam. Mówiłam Ci, że wy mi tak jakoś już do siebie pasujecie i na twoje miejsce u boku Harry'ego, nie wyobrażam sobie nikogo innego :)

    OdpowiedzUsuń