- Wcale nie wyglądasz pedalsko – powiedziałam, a on westchnął i wyszedł z przymierzalni w różowej bluzce polo.– No dobra, może trochę – wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem, a on zdjął i rzucił we mnie tą koszulką. – Chyba tylko Niall dobrze w takich wygląda. A ty powinieneś chodzić na siłownię – dźgnęłam go palcem w chudy brzuch.
Pokręcił z uśmiechem głową i włożył swoje ciuchy, a ja odwiesiłam różowe cacko na wieszak.
- Chodź może na lody – pociągnął mnie za rękę. Przy ludziach nie mogliśmy niestety tak sobie za rączkę chodzić, bo oficjalnie byłam dziewczyną Harry’ego. Staraliśmy się nie pokazywać w publicznych miejscach, ale paparazzi i tak coś tam mruczeli o romansie dziewczyny Styles’a. Zajebiście. Ale jakoś miałam to gdzieś. Nagrałam piosenkę z Justin’em Bieber’em jak chciał Paul, to wolno mi było zaszaleć.
- Może lepiej chodźmy do ciebie, co? – odparłam. – Pouczę cię grać na gitarze i… - nagle skręciliśmy w ślepą uliczkę, a Cory położył mi palec na ustach. Założył mi kosmyk włosów za ucho, popatrzył w oczy i pocałował. To było takie… inne. Z Harry’m od początku iskrzyło, a z Cory’m poznawałam się powoli, przez przyjaźń do… teraz. Czy to nie było moje marzenie od połowy 6 klasy?
- Ja też cię kocham, wiesz? Teraz wiem to na pewno – przejechał kciukiem po moim policzku, a ja przyciągnęłam go za koszulkę i pocałowałam namiętnie. Ruszałam do przodu. No i zobaczymy co ten przód mi przyniesie.
(perspektywa Harry’ego)
Szedłem właśnie z lodziarni naprzeciwko ulubionego sklepu Zayn’a i mijałem ślepą uliczkę, w której stały kontenery na śmieci, a wieczorami kręcili się dilerzy narkotyków. Stała tam jakaś para i się całowała. Przyjrzałem im się bliżej. Zaraz… Margaret? I ten cały… jak mu tam… Cody? Rory? Upuściłem trzymanego w ręce loda włoskiego i szybko stamtąd odszedłem. Kogo ja chciałem oszukać? Nigdy do siebie nie wrócimy. Ale to wcale nie znaczyło, że nie byłem wściekły. W końcu ja zgwałciłem Caroline dawno temu, a ona najpierw przespała się z moim najlepszym kumplem… a teraz jeszcze lizała się w ciemnych uliczkach?! I pomyśleć, że musiałem z nią żyć pod jednym dachem.
No cóż, ona żyła pod jednym dachem z ćpunem i gwałcicielem. Tak, myślicie, że dlaczego zawsze wyglądałem jak śpiący podczas X-Factor’a? Bo byłem na trawce. Na narkotykach zgwałciłem Caroline, nawet o tym nie pamiętając. Cholera, miałem problemy, tak?! Ale Louis kazał mi się ogarnąć i iść na odwyk. Jestem czysty od ponad roku. Teraz jednak miałem to w dupie i zadzwoniłem do numeru podpisanego jako „w razie nagłego wypadku”. Taaaak, trawka od Logan’a zawsze była najlepsza. Spotkaliśmy się jeszcze tego samego wieczora. Zapłaciłem mu dużą sumkę za towar i dyskretność. W domu zamknąłem się w pokoju, wyjąłem zakopane na dnie szafy bibułki i zrobiłem sobie grubego skręta. Witaj, stary przyjacielu – pomyślałem i zapaliłem, wciągając dym do płuc.
(perspektywa Margaret)
29 sierpnia 2012. I oto jesteśmy. Najbardziej ekskluzywna impreza w Wielkiej Brytanii, osiemnastka Liam’a Payne’a i Niall’a Horan’a. W naszym domu kręciło się mnóstwo ludzi, w większości sław.
- Tu jest zajebiście – powiedziała Żaneta, odgryzając chipsa. – A kiedy te mini-koncerty?
- Ciii! Niall wie tylko o Edzie! – syknęłam, ale uśmiechnęłam się. – Na żywo jesteś ładniejsza.
- To w necie byłam brzydka?
- Zamknij się bijaaacz – wyszczerzyłam się i ją przytuliłam.
- A gdzie twój chłopak? – spytała.
- Tam – pokazałam odruchowo w stronę Cory’ego gadającego z Devonne. Cholera. Ale co tam, i tak znała już prawdę. W sensie tą „oficjalną dla chłopaków”, jak i Monika.
- Czy wyjdę na desperatkę prosząc Harry’ego do tańca przy „Lego House”? – przegryzła wargę.
- Nie sądzę. On i tak ostatnio średnio w ogóle kojarzy, co się do niego mówi – mruknęłam.
(perspektywa Devonne)
- Gdzie ten Michael? – mruknęłam po raz setny tego wieczoru pod nosem, patrząc na zegarek. Impreza trwała już od godziny, a jego nadal nie było. Wyszłam przed dom i zobaczyłam, że idzie w jego stronę z jakimiś paczkami.
- No w końcu! – wzięłam od niego jedną paczkę, pociągnęłam go za rękę i podeszliśmy do Niall’a. Zrobiłam głęboki wdech, czekając na reakcję ich obojga. Michael już chciał się odezwać, kiedy zauważyłam, że oczy Niallera zaszły łzami i przytulił swojego brata. Zostawiłam ich samych. Pewnie chcieli sobie mnóstwo opowiedzieć. Podeszłam do Margaret rozmawiającej z jakąś dziewczyną.
- O, właśnie. Devonne, to Żaneta, Żaneta, to Devonne – przedstawiła nas sobie. A więc to była ta słynna Żaneta.
- Czy ja miałam zwidy czy Niall się przefarbował? – spytała mnie.
- Nie, to jego brat – wyjaśniłam.
- On ma brata bliźniaka? – zdziwiła się. – Ale i tak ciacho – popatrzyła w stronę Horanów.
- Ja mam zwidy czy widzę takiego jakby drugiego brata mego? – odparła trochę wstawiona Bridget.
- Tak, to Michael. Pewnie go nie pamiętasz, ale…
- MIKEEEE! – pobiegła do niego.
- Chyba jednak go pamięta – odparła Margaret, wzruszając ramionami, a ja spojrzałam na ustawioną w salonie scenę, na którą niespodziewanie wszedł sam Ed Sheeran, którego Margaret i chłopaki tak uwielbiali. No ale trzeba przyznać, teksty miał genialne. Zaczęły się pierwsze takty The A Team…
(perspektywa Harry’ego)
Usłyszałem głos Ed’a siedząc w sypialni i robiąc sobie skręty na zapas. Spojrzałem na przewróconą ramkę na biurku i wziąłem ją do ręki. Na zdjęciu byliśmy ja i Margaret na plaży. Całowałem ją w policzek, a ona się słodko uśmiechała. Zdzira. Rzuciłem ramkę w kąt, a ona rozbiła się na kawałki. Zszedłem na dół i stanąłem pod sceną.
„The worst things in life come free to us
Cos we're just under the upperhand
And go mad for a couple of grams”
Śpiewał mój kumpel, patrząc prosto na mnie. Chyba tylko on potrafił wyczuć, kiedy byłem na haju. Zajebiście. Odwróciłem od niego wzrok i zatrzymałem się na Żanecie rozmawiającej z… dwoma Niall’ami. Wow, ten towar serio był dobry. Podszedłem do niej i pociągnąłem ją za rękę.
- Cześć Jeanette – wyszczerzyłem się, mówiąc z lekko francuskim akcentem.
- Harry – spojrzała mi w oczy, a potem się przytuliliśmy. Zacząłem wąchać jej włosy.
- C-co ty robisz? – odsunęła się ode mnie.
- Pachną Szałmą – powiedziałem, a Edward akurat skończył śpiewać. Wszyscy zaczęli klaskać, a on tylko pokazał na DJ’a Malik’a, a ten włączył podkład do „Lego House”.
- Zatańczysz? – spytała mnie.
- Jasne – wzruszyłem ramionami i zaczęliśmy tańczyć wolnego.
(perspektywa Margaret)
- No i wtedy miałam wyjść na wybieg i słyszę taki plusk. Schylam się, patrzę na buty… A tam miska z wodą do pedicure! – skończyła opowiadać anegdotkę Eleanor, a my się zaśmiałyśmy.
- Cholera, cholera, cholera… - mruczałam pod nosem, patrząc na zegarek.
- Co się stało? – zapytała Nina.
Siedziałyśmy wręcz jak królowe: narzeczona Louis’a, dziewczyny Liam’a, Zayn’a i Niall’a oraz była dziewczyna Harry’ego(chodź dla prasy obecna). Przesłodko. A ja się wkurzałam, że Justin’a do tej pory nie ma.
- Spokojnie, DJ Malik zaraz coś puści skocznego, przecież nie musi wystąpić zaraz po Eduardo – stwierdziła Monika. – A gdzież to się nasza Żancia podziewa?
- Mówiła, że na Lego House chce zatańczyć z Haroldem – wzruszyłam ramionami, a dziewczyny spojrzały na mnie jakbym kogoś zabiła. – No co? – ale zanim zdążyły mi odpowiedzieć podszedł do mnie Cory.
- Cześć dziewczyny – powiedział do nas. – Zatańczysz? – spytał, podając mi dłoń. Kiwnęłam głową i weszliśmy na parkiet, a potem zaczęliśmy tańczyć wolnego. Było miło, naprawdę. Dopóki nie usłyszałam znajomej melodii i wiadomości piosenkarza:
- To była próbka! – zaklaskał, a za nim ludzie z imprezy. - Oto piosenka napisana przez Margaret Perry i skomponowana przez nią oraz Liam’a Payne’a i Louis’a Tomlinson’a. Dziękuję wam ludzie, jest genialna. Zwłaszcza tobie, Margaret, za tak dojrzały tekst jak na twój wiek.
Odsunęłam się momentalnie od Cory’ego i podeszłam do Zayn’a, który był DJ’em.
- Co ty odwalasz?! – syknęłam.
- To prezent od Liam’a i Louis’a dla ciebie, przed trasą.
- Nie skończyłam pisać tej piosenki!
- A co z notatkami w pamiętniku…? – uniósł brew, szczerząc się, a ja mu dałam pstryczka w nos.
- Otaczają mnie kretyni… - wywróciłam oczami, mówiąc tonem Skazy z „Króla Lwa”.
No i jak obiecałam, tak jest... 20 komentarzy i rozdział!
Z dedykacją dla Claudii (@CalaHoran), bo mnie tak męczyła, haha. I ogólnie dla osób, które nadal czytają, chodź mieszam niesamowicie, a z Hazzą to już w ogóle.
Kocham was! xx
@MargaaStyles