środa, 1 lutego 2012

Rozdział 16: "The one and only"

Następnego dnia pojechaliśmy do prawnika załatwić formalności. Louis William Tomlinson miał zostać moim prawnym opiekunem na terenie Wielkiej Brytanii i Irlandii od dnia 3 sierpnia 2012 roku, czyli od dnia podpisania. Potrzebny był podpis moich rodziców, Lou i mój własny. A co do bycia opiekunem Devonne, to prawnik Lou wysłał im papiery, a oni je podpisali i powinny niedługo przyjść pocztą. Po południu rodzice się pakowali i mieli wracać do Polski, a reszta moich rzeczy miała przybyć następnego dnia, bo mama już je spakowała. Na lotnisku nie wytrzymałam i się popłakałam:
- Nie… nie zapominajcie karmić kotów. Wchodźcie często na Skype. Dzwońcie. Kocham was – powiedziałam i przytuliłam nawet tatę, czego nie miałam w zwyczaju. Mama również uroniła kilka łez, a potem oddalili się do kontroli bagażu itd.
- Dasz radę, prawda? Masz nas i w ogóle – odparł Lou, odwożąc mnie do domu.
- Tak, tylko wiesz, mieszkasz z kimś 14 lat i nagle jesteś w obcym kraju… Ale to moja decyzja i uważam ją za słuszną – dodałam.
Trzy dni później moje rzeczy były już rozpakowane i pokój naprawdę wyglądał jak mój: kilka plakatów na ścianach, zdjęcia w ramkach, tablica korkowa z pocztówkami i kalendarzem nad biurkiem, kosmetyki na toaletce i moje ukochane książki na półce. Pamiętniki Wampirów, Pamiętnik Stefano, Igrzyska Śmierci, Ostatnia Piosenka, kilka tomów Domu Nocy, Mała Księżniczka… I moje pluszaki w specjalnym takim czymś na pluszaki. Nie wiem jak to nazwać, jest czerwone i siatkowe.
Przyzwyczaiłam się już jakoś do mieszkania z pięcioma chłopakami. Wiedziałam, żeby nie drażnić Harry’ego, gdy gotuje, nie zabierać z lodówki rzeczy z podpisem „Niall”, gry zawsze odkładać tam, gdzie były i to z płytą w środku, bo Zayn ma obsesję na punkcie ich ułożenia według stopnia brutalności(dlatego gram tylko w położone w kącie platformówki albo takie coś z matą taneczną). Dodatkowo nie wolno pod żadnym pozorem wchodzić do pokoju Liam’a (nawiasem mówiąc byłam tam raz i nie wiem co on tam takiego ma, ale może ukrywa tajne laboratorium?!) i sprzątać w pokoju Louis’a (nie zamierzam nawet!). Wprowadziłyśmy z Dev również swoje zasady: zero łażenia po domu nago (Harry jakoś to przyjął, ale i tak stwierdził, że u siebie w pokoju może robić co chce. Okey, odnotować: pukać tam!) i każdy pierze swoje brudy w pralni w piwnicy. I to by było na tyle.
W końcu również była pogoda, równiusieńkie 31 stopni Celsjusza, mmm. Odkryliśmy basen, więc teraz siedziałam z zimnym napojem na stoliku i poprawiałam opaleniznę, mimo iż nienawidziłam siebie w bikini, ugh! Ale trudno, raz się żyje. Devonne powiedziała, że chce iść do księgarni, a na tej – dość dużej – wsi mieli chyba jedną…
(perspektywa Devonne)
Weszłam do księgarni wyglądającej prawie tak samo, jak nasz polski Empik. Pełno wszystkiego: płyty, książki, gry. Ale mnie interesowały książki. Podeszłam więc na półkę i chwyciłam pierwszą z brzegu z ciekawym tytułem. Czytając opis z tyłu okładki, zauważyłam, że ktoś stoi naprzeciwko mnie:
- Cześć – spojrzał na mnie ciemnowłosy, dość wysoki chłopak. – „Triumf owiec”, ciekawe…
- Taa, no właśnie zauważyłam – spojrzałam na niego marszcząc brwi. Skądś znałam tego gościa, ale skąd…?
- Cała akcja w Irlandii i w ogóle – dodał. Kurde, czy on do mnie zarywał czy co?
- Hmm… ty nie czytasz gazet? Dziewczyna Niall’a Horan’a z One Direction, heloł! – wiem, to zabrzmiało dość snobistycznie, ale musiałam coś zrobić.
- Tak, wiem. I co z tego?
- I to, że kiedyś wywróżyłam sobie, że mój jedyny będzie miał imię na N. Jak Niall.
- Kochasz go? – spytał, po krótkiej chwili ciszy.
- Też pytanie – wywróciłam oczami. – Jasne.
- Wiesz co, fajnie się z tobą rozmawia – zaśmiał się.
- Zazwyczaj do nieznajomych taka rozmowna nie jestem – mruknęłam. Spędziłam chyba pół godziny przy tej półce rozmawiając z tym gościem. Był całkiem spoko, jak na kolesia z księgarni…
- Kurde, umówiłam się z przyjaciółką na plotki, muszę spadać – co nie było aż takim kłamstwem, bo naprawdę ja i Margaret umówiłyśmy się z Moniką, że ona do nas przyjdzie i w ogóle.
- Aha, spoko… - kupiłam książkę i wyszliśmy z księgarni. – Ej, nie wiem jak się nazywasz! – krzyknął za mną, a ja się odwróciłam na pięcie i odkrzyknęłam:
- DEVONNE, A TY?!
- NATHAN!!! – i poszedł w swoją stronę, a ja stałam jakby wbita w asfalt. Nathan. Imię na N… Jednak szybko odrzuciłam tą myśl, bo zrozumiałam, że to był Nathan Sykes. Ten z The Wanted. Nie, żebym ich słuchała, ale znałam jedną piosenkę, za co Margaret chciała mi urwać głowę, bo to mega konkurencja dla One Direction i w ogóle…
(perspektywa Margaret)
- Harry, widziałem cię w TV – wyszczerzył się Louis.
- O mój Boże! Serio? Gdzie?
- Na Animal Planet, haha – zaśmiał się.
- Taki suchar, że aż tost – mruknęłam, osłaniając oczy przed słońcem. Leżałam już tam chyba z godzinę, a chłopaki kąpali się w basenie obok mnie. W sensie Harry, Louis i Liam, bo Zayn leżał obok mnie na leżaku i się opalał, a Niall koczował w kuchni i próbował robić domowe lody w mikserze. Chyba jeszcze nie wpadł na to, żeby może wrzuci do środka lód czy coś takiego.
- O, przyszła nasza zguba – spojrzałam na Devonne, która przebrała się w strój.
- A ty się nie kąpiesz?
- No zaraz wejdę, czekam na Monię – powiedziałam, a moja przyjaciółka weszła do basenu. I to był błąd, bo Larry Stylinson zaczęli zaraz ją chlapać jak pojeby, a Liam tylko wzruszył ramionami. Taa, taki z niego Tatusiek jak ze mnie balerina.
- Weź idź się powieś na gumce od majtek – spojrzałam na Payne’a z całkowitą powagą, a on parsknął śmiechem.
- Kto wymyślał ten tekst, 10-latka?
- Blisko – wyszczerzyłam się. – Siostra Dev, ma 11 lat.
Chwilę później przyszła Monika, a Zayn zaczął pieprzyć jaka to ona jest sexi w tym swoim stroju i w ogóle i zaczęli się migdalić i za to wrzuciłam ich do basenu (haha, epic moment, akurat, kiedy się całowali), a potem sama weszłam do wody.
- Trochę nas za dużo do pieczenia chleba – stwierdził Zaynold.
- Pff, 7 osób? Bitch, please -  ochlapałam go w twarz wodą, gdy nagle ktoś złapał mnie w talii od tyłu. Poznałam ten dotyk. Harry. Pocałował mnie w szyję, a gdy się odwróciłam, w usta.
- Weźcie, bo nas to za to do basenu wrzuciłaś – rzuciła Monika i ochlapała nas.
- Pff, bo ja tu gospodarz jestem to ja sobie mogę pozwalać – żachnął się Harry.
Pierwszy raz zdałam sobie sprawę, że widzi mnie aż tak, że tak powiem, rozebraną i zarumieniłam się lekko. I – co było trochę dziwne – zaczęłam się gapić na jego klatę i cztery sutki. Dziwna jestem, wiem, ale to było… wyjątkowe.
- I MADE IT! – usłyszeliśmy krzyk, a potem Niall wbiegł na patio obok basenu. Chyba domyślił się, żeby dodać lód. Zaczęliśmy mu bić brawo, a on zżarł swoje lody prosto z blendera.
Pod wieczór wpadła Bridget, która oznajmiła, że oficjalnie nienawidzi „tego zadupia w którym raczymy mieszkać”.
- Daj spokój, tu jest ślicznie – powiedziałam.
- Weź, wiesz jakie ploty na mieście chodzą? – zbulwersowała się. - Że One Direction się tu wprowadzili przez The Wanted.
- A co oni mają do tego? – zdziwił się Harry.
- No bo Nathan tu mieszka od dziecka, a ty dopiero w zeszłym roku się tu wprowadziliście, co nie? – spojrzała po nas wszystkich.
- Nie wiem który to, ale szczerze mam to gdzieś – mruknęłam, a Devonne pociągnęła mnie za rękę i poszłyśmy do jej pokoju:
- Ty coś wiesz – stwierdziłam.
- No powiedzmy. Powiedzmy, że Nathan dzisiaj ze mną flirtował.
- No bez jaj! To dlatego tak długo tam siedziałaś?
- Mhm. Ale weź, pamiętasz te wróżby? Chłopak z imieniem na N?
- No chyba cię pojebało dziewczynko – tylko tak mogłam to ująć. – Znaczy no sorry, bez urazy, ale chyba nagle nie odwidziała ci się miłość do Niall’a, co?
- Jest jednym i jedynym, z wszystkimi zaletami i wadami.
- Jak chodzenie nago…
- Mówimy teraz o Niall’u…
- No wiem, tak mi się chlapnęło – mruknęłam z lekkim uśmieszkiem.


No to The Wanted będą tacy źliiiii, ale chyba się fani TW nie obrażą, coo? Jakby co to pretensje do Dands, to ona ma takie dziwne sny, haha(przepraszam Siostro ♥). W następnym rozdziale będzie... dziwnie, a w 18... kilka osób wie, co się wydarzy. Ale to ściśle tajne i jak wygadacie to dead! XD
I taka mini-reklama mojego, Moniczki i Żanetki bloga z jednopartami(tak Dands, to ten co ci miałam wysłać a zapomniałam:P): http://youmakemefeel1d.blogspot.com/ wchodźcie, bo warto, my to zajebiście piszemy(haha cóż za skromność :D) ♥@MargaaStyles

9 komentarzy:

  1. bicz plis. ja świetnie na pewno nie piszę :D zaynold kurwa. do wody? hahahhahah und jego trauma zelżała z lekka hahhaha. + NIGDY W ŻYCIU NIE WYSZŁABYM W BIKINI mam mdłości jak widzę siebie na basenie w jednoczęściowym -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah końcówka mnie rozwaliła:
    - Jest jednym i jedynym, z wszystkimi zaletami i wadami.
    - Jak chodzenie nago…
    - Mówimy teraz o Niall’u…
    Rozdziała świetny,czekam na next. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne fajne. Dobra nie obraże się za TW ^^ . czekam na nextaa :*

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaaa nienawidzę ich *______* oby nie namieszali xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, że jestem wredną osobą, której zawsze powierzysz w tajemnicy te najważniejsze rzeczy, błahahaha ♥
    Końcówka jest zajebista, w ogóle jakoś się uśmiałam. Fajnie tak trochę namieszałaś z The Wanted, ale spoko :D
    Chcę już kolejny rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. ś-w-i-e-t-n-e :D a neich The Wanted namiesza ja jestem fanką probelmów ;p ahhh tak zła jestem i jak oni będą ci "źliiii" to już ich lubie ;p aż pójde posłuchać jakiejś pisoenki bo chyba nie słuchałam nigdy D: a co xd

    OdpowiedzUsuń
  7. nowy post u mnie, zapraszam :) http://shirroko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, kiedy new?

    OdpowiedzUsuń
  9. "Taki suchar, że aż tost" - hahahaha, jebłam ;D
    świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń