sobota, 10 marca 2012

Rozdział 27: "He always wanted wedding in Valentine's Day"


- Więc przenosisz wszystkie „iksy” na lewo, a normalne liczby na prawo, ale tym co przenosisz zmieniasz znak. Rozumiesz? – tłumaczyła mi następnego dnia matmę Eleanor.
- Mhm – mruknęłam i dokończyłam równanie. – Dzięki – uśmiechnęłam się do niej.
- Nie ma za co. Gdzie jest Devonne?
- Poszła do szpitala z Michael’em – odpowiedziałam. – Idę na spacer z Monią, przyjdę na kolację, ok? – powiedziałam, a ona tylko pokiwała głową. Ubrałam kurtkę i adidasy, bo było dość zimno. Pieprzona brytyjska pogoda. Ale chociaż było sucho…
- Rozmawiałam dzisiaj z Żan i mówiła, że zaprosiła na ten ślub Michael’a, wiesz? – powiedziała mi.
- Wow! Nie żartowała z tym „ciachem”. Dziwię się, że nie zaprosiła Harry’ego – kopnęłam kamień przed sobą.
- Mówiła, że był jakiś dziwny i wąchał jej włosy.
- Pewnie za dużo wypił – wzruszyłam ramionami. – Mówiłam ci o Nathan’ie?
- Nie musiałaś. Żaneta ciągle chatuje z Mike’m i powiedział jej o wszystkim. Cholera, on naprawdę się zakochał…
- Ekhem, nie zapominaj o Nialleru! – sprowadziłam ją na ziemię.
- Just sayin’! – uniosła ręce w geście poddania. – Tęsknię za Zayn’em… - zrobiła smutną minkę.
- Nie ma ich dopiero tydzień… Ale rozumiem cię, dziwnie tak w domu bez nich. Taka oaza czystości i spokoju – parsknęłam śmiechem.
- A co… co właściwie się stało?
- Masz zaniki pamięci? Wyjecha…
- Chodzi mi o ciebie i Hazzę.
Zatkało mnie. Jakoś nikt wcześniej nie dociekał, o co poszło. Nieporozumienie, kłótnia i tyle. A najgorsze było to, że pytała mnie Monika. Zayn by mnie ukatrupił, jakbym jej powiedziała. Ona by mnie za to ukatrupiła!
- Emm… Muszę o tym opowiadać? – westchnęłam.
- Nie chcę być wścibska, ale po prostu mnie to ciekawi – odparła spokojnie. – Znaczy mam nadzieję, że teraz jesteś szczęśliwa, ale…
- Wiem co widać, brak chemii między mną a Cory’m. Jestem tego świadoma. Ale ja go lubię, on mnie lubi, co w tym złego? – wzruszyłam ramionami, chowając ręce w kieszeniach kurtki.
- Między Niną i Liam’em też jest brak chemii. Po za tym prawie ze sobą nie przebywają. Cholera, tak trudno wyczuć miłość. Ale gdyby się nie kochali nie wytrzymali by bez siebie. Czy Bóg musi tak to cholernie komplikować?! – uniosła ręce i głowę do nieba wywołując we mnie atak śmiechu.
- Chrystus tak chciał!!! – wykrzyknęłam słowa mojego kolegi ze starej klasy w Polsce i obie dostałyśmy głupawki. Nagle w głowie mi zawirowało, zachwiałam się i upadłam na trawę. Monia pomogła mi wstać, nadal się śmiejąc. Pewnie myślała, że zrobiłam to specjalnie. Ale ja spoważniałam i spojrzałam na zegarek: była już siedemnasta, a godzinę kolacja.
- Nie boisz się tak sama w domu mieszkać? – zdziwiłam się.
- Kwestia przyzwyczajenia – wzruszyła ramionami. – Po za tym czasami przychodzi Zayn… - zarumieniła się.
- Wy… znaczy się, nie żebym była ciekawa, ale…
- Tak – odpowiedziała krótko. Pokiwałam głową i odchrząknęłam:
- Może przyjdziesz do nas dzisiaj na kolację? Dzisiaj Eleanor gotuje – dodałam.
- Hmm… Odgrzewana pizza kontra super danie od El… No trudny wybór – zaśmiała się. – Jasne, no to idziemy?
- Taa… - mruknęłam, patrząc na ławkę, na której napisałam Drunk.
- Co z Nathan’em? – spytałam Devonne, jedząc spaghetti.
- Nadal w śpiączce – grzebała w talerzu, ale mało jadła. I znałam tą minę. Martwiła się. – I stwierdziłam, że co 2 dzień będę mu oddawać 25ml krwi – westchnęła.
- Żartujesz, prawda?! – odezwała się z ustami pełnymi makaronu Eleanor. I nawet wtedy wyglądała ślicznie.
- Mam taką grupę jak on – wzruszyła ramionami.
- Nie Devvie, ja mu jutro oddam. Mam 0Rh+, to taka uniwersalna. I tak się wybieram do tego szpitala jutro, wysłała mnie do ginekologa ta pediatra, jakaś dziwna – zjadłam trochę spaghetti.
- Ja to uważam za zły pomysł, żebyście w ogóle oddawały tą krew – stwierdziła El.
- Zawsze chciałam być honorowym dawcą, im wcześniej, tym lepiej – wzruszyłam ramionami.
Wieczorem przyjechała do nas Camille, na przepustkę z internatu, bo chciałyśmy zrobić taki babski wieczór: ja, Devonne, Monika, Camille, Eleanor i Danielle. Tak moi drodzy, Danielle Peazer. To, że rozstali się z Liam’em nie skreśla jej z listy moich znajomych.
- Kurde w końcu jakieś normalne towarzystwo. Od tej pijanej Bridget i zielonowłosej Niny na wymioty mnie zbierało – mruknęła Camille, którą zdążyłam już poznać z resztą dziewczyn. – Danielle, dlaczego nie wpadłaś na osiemnastkę? Ale było party hard! I Ed Sheeran, Justin Bieber… DJ MALIK!
- Ty tam, młoda, DJ Malik jest mój – wyszczerzyła się do niej Monika.
- Byłam w trasie z Cher Lloyd jako tancerka w tle. No wiesz, USA i te klimaty – odpowiedziała jej Danielle, związując gęste loki w koński ogon.
- Ale od mojego ślubu się nie wymigasz! – dała jej kuksańca w bok El. – Trasa kończy się na początku lutego, więc planujemy na Walentynki.
- Harry zawsze chciał wziąć ślub w Walentynki – wypaliłam z kamienną twarzą. Dziewczyny spojrzały na mnie, a ja wybuchnęłam nagle histerycznym płaczem. Devonne tylko mnie przytuliła, bo wiedziała, że w takim wypadku po prostu muszę się wypłakać i tyle.
- Ej, kto to? – wskazała na zdjęcie w telefonie Dev Camille.
- To to ciacho z The Wanted, Nathan Sykes – odpowiedziała jej szybko Danielle. Akurat przestałam płakać, więc z czerwonawymi oczami mogłam zrobić zabójczy wzrok.
- Taki tam brat przyszywany Michael’a – zaśmiała się Monika. – W ogóle weźcie, Żan coś przed nami ukrywa.
- Dum dum dum duuuum – mruknęłam jak na filmach.
- No bo tam czatuje z Michael’em, ten jej dodaje słit komentarze pod zdjęciami na Facebook’u, takie konwersacje mają na Twitterze. Jeden cud-miód – zdała nam relację.
- On ma urok Horan’ów, temu trudno się oprzeć – stwierdziła Devonne.
- Tak, tak, to też. A ona ma urok naszej Żanci – wyszczerzyłam się, a potem popatrzyłam Moni w oczy i znowu wybuchnęłam płaczem. Jak mogłam sobie żartować, podczas gdy obie straciłyśmy dziewictwo z tym samym chłopakiem? W tym samym miesiącu? Ba, w tym samym tygodniu może nawet.
- Co ci dzisiaj? – zdziwiła się Camille.
- Nic, dobra, nie ważne – mruknęłam przez łzy. – Ostatnio mi coś odwala – dodałam i resztę wieczoru spędziłyśmy na ploteczkach.
(perspektywa Devonne)
Następnego dnia po lekcjach poszłam od razu do szpitala.
- Kiedy się obudzi? – spytałam na poczekaniu lekarza.
- Około trzech tygodni – odpowiedział. – Masz zamiar tak codziennie tu przychodzić? – uniósł brew.
- Chcę oddawać dla niego krew.
- Niestety pielęgniarka, która ci ją wczoraj pobrała została zwolniona. To nielegalne pobierać krew od osoby niepełnoletniej.
- A co jeśli jest zagrożenie życia?
Lekarz zamilknął, a potem odchrząknął:
- Przykro mi – odparł tylko i poszedł przed siebie. Nie no to, super. Nie ściągną mi np. nie wiem, Margaret z grupą uniwersalną, bo jest niepełnoletnia. Dobrze wiedzieć, gdzie nie zagrażać sobie życia.
(tymczasem, perspektywa Margaret)
- Dzień dobry – przełknęłam ślinę, wchodząc do gabinetu ginekologa. Była to młoda kobieta o krótkich, rudych włosach i brązowych oczach.
- Cześć, witaj. Margaret, tak? Zapraszam – poklepała miejsce na kozetce i włożyła rękawiczki. – Pierwszy raz tutaj?
- Tak. Mam pani pokazać kalendarzyk czy coś? – spytałam.
- Nie, to nie jest potrzebne, ale rozbierz się.
Jak kazała, tak zrobiłam. Zrobiła, jak to nazwała, „podstawowe badania”, ale miała taką dziwną minę…
- Kochanie, czy ty… czy ty się już z kimś kochałaś? W sensie fizycznym?
- Ja… - zaczerwieniłam się po sam czubek głowy. Cholerna błona dziewicza. – Tak – westchnęłam, a ona spuściła wzrok, zdjęła rękawiczki i wzięła mnie za rękę. A to dziwne…
- Bo wiesz o tym, że jesteś za młoda, prawda? – brzmiała naprawdę, jakbym nie wiem, zabiła kogoś…
- Wiem, ale… nie chcieliśmy, po prostu…
- Nie no, ja to święcie rozumem, młodzi, głupi, tak, tak, tak… Ale nie pomyśleliście o zabezpieczeniu?
- Co pani ma na myśli?! – powiedziałam głośnym szeptem, czując, że w gardle rośnie mi gula.
- Jesteś w trzecim tygodniu ciąży – oznajmiła oficjalnym i pełnym zawodu tonem. Osunęłam się z kozetki na podłogę i przez długi czas wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą. Ja nie mogłam być w ciąży. Testy nie kłamią. Nie mogłam nosić w sobie dziecka Zayn’a. Ale wszystko powoli mi się układało: wymioty, huśtawki nastrojów... Miałam dopiero 14 lat, do cholery! Co z moją karierą, normalnym życiem? Co z karierą One Direction…?
- Margaret… Jeśli chcesz, mogę cię skierować do psychologa, pomoże ci...
- Kiedy i gdzie mogę usunąć to dziecko? – spytałam oschle ignorując spływające po policzkach łzy.
- Ja… nie mogę dać na to zezwolenia. To nie zagraża ani twojemu życiu i zdrowiu, ani dziecka. Wierzę w ciebie. I mam nadzieję, że ojciec dziecka też ci pomoże – powiedziała, pomagając mi wstać.
- Ojciec dziecka wyjechał i wróci za jakieś pół roku – mruknęłam.
- Zaraz… Margaret Perry, prawda? Moja córka uwielbia twój cover z Bieber’em i powiedziała, że ty i Harry… czy to on jest ojcem?
- Nie mogę udzielić pani tej informacji. Dziękuję… do widzenia – chwyciłam torbę, wybiegłam od ginekolog i pobiegłam do toalety. Zamknęłam się w kabinie, a z piórnika wyjęłam cyrkiel. Zaczęłam ryć sobie na ręce napis BITCH. Bolało jak diabli, a krew spływała po białych i sterylnych kafelkach, ale nie dbałam o to. Byłam w ciąży z Zayn’em. Zniszczyłam mu i sobie życie. Jego związek. Zespół. Zraniłam Harry’ego. Cory’ego. Teraz pokutowałam, za wszystko. Ale chociaż nie byłam sama. Siedziało we mnie to dziecko i płaciło razem ze mną.
- Za takie jak my. Wyrzutki i anomalia społeczne – mruknęłam do płaskiego brzucha i oblizałam z krwi końcówkę cyrkla. – Za nas.

Boo! No i macie 27 rozdział. Zaskoczeni ciążą? Nie wydaje mi się, przewidywalna jestem, haha. W każdym razie proszę, macie. Bijcie mnie za to, hahaha. NIE, NIE BOJĘ SIĘ XD
I jeszcze jedna informacja, co do nowego bloga. TUTAJ macie bohaterów, Prolog 30 marca, wtedy, kiedy dodam tu Epilog. Mam nadzieję, że będziecie czytać. Nowa historia będzie nieco inna niż wszystkie, ale... sami zobaczycie. To będzie bardziej dramat niż komedia, mówię od razu.
@MargaaStyles xx

16 komentarzy:

  1. jaaaa. tyy. omg ! w ciąży o,O

    OdpowiedzUsuń
  2. prosze, niech ona go/jej nie urodzi NO KURDE. :<

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG O____________________O ZAJEBISTY !
    Ja nieprzewidziałam ciąży O.o
    Twojego kolejnego bloga wiadomoo będe czytała :D

    @KiniaHoran

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa serce mi wali jak pojebane od tego rozdziału! w ciązy! z mym mężem! xd ale Chrystus tak chciał prawda? xd hahahahhahaha
    nie no uwielbiam cię po prostu BITCH ♥ Czekam na kolejny rozdział szybko bo muszę wiedzieć czy zayniątko dobrze się rozwija hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. omg omg omg !!!! ona jest w ciąży !! shit ! ciekawe kiedy powie Zayn'owi i Harry'emu.. Biedny ;c czekam na nn <3 xx @UrAmazaynSmile

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mówię, że ma urodzić. Nie może go zabić, przecież to dziecko to cząstka niej i Zayna :(

    OdpowiedzUsuń
  7. OMFG *______* Marga w ciąży z Zaynoldem ;P . yabadabadoo !!! : P i musi je urodzić ! . [ badboystory.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże, jestem w szoku, droga Margaret. Wiesz co, zatkało mnie totalnie. Nie wiem co mam nawet napisać, jak mam się wypowiedzieć na temat tego rozdziału. Jesteś zajebista, ale momentami mam ochotę Cię zabić :D
    Ciąża, szpitale... Nieźle, nieźle. No to powodzenia z epilogiem i nowym blogiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szok.. ona jest w ciąży.. ciekawe jak to przyjmie Harry i Zayn.. nie, chyba wolałabym żeby nie urodziła tego dziecka.
    Rozdział świetny ;D czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. śiwetny ! ; ) prosze dodaj dzisiaj następny bo nie wytrzymam !!!!!!! ; ))

    OdpowiedzUsuń
  12. uhuhuhuhuhu o kurde! dawaj jak najszybciej rozdział... szczerze to spodziewałam się ciąży... przez te wymioty no i wogóle... no ale troche psychicznie z tym cyrklem i cięciem się... ja nie rozumiem jak można sobie coś takiego zrobić jak cięcie się i tak dalej... poprostu obrzydliwe i chore... no ale każdy inaczej radzi sobie z problemami prawda... ;c

    OdpowiedzUsuń
  13. zatkało mnie. xx
    nie spodziewałam się. ;p
    będą małe Zayniątka. ;D
    przynajmniej mam taką nadzieję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. eii no świetny blog poprostu go kocham ale prosze dodaj nexta bo nie wytrzymam ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  15. ja jestem za usunięciem, no niestety, ale według mnie tak bd lepiej .. ale podejrzewam, że Marga poroni .. dodawaj nn jak najszybciej .

    OdpowiedzUsuń
  16. WEŹ EJ CHOLERA CO TO MA BYĆ Z TĄ CIĄŻE ? WEŹ KURWA ONA MA BYĆ Z HARRYM I KONIEC. DZIECKO NIECH URODZI BO JAK USUNIE TO WIESZ, PRZEJADE SIE DO CIEBIE I CI PACZAŁKI WYDRAPIE XD
    @HAZZACONDA

    OdpowiedzUsuń